Od pewnego czasu w wielu polskich miastach i miasteczkach obserwuje się prawidziwy boom na budowę placów zabaw dla dzieci. Każde osiedle stara się o to, żeby znajdował się na nim taki przybytek, a władze, czy to gminne, czy to właśnie osiedlowe bardzo często znajdują pieniądze na takie inwestycje.
Mam jednak wrażenie, nie wiem, czy odosobnione, że te place zabaw nie do końca spełniają swoje zadanie.
Oczywiście, my jako dorośli, cieszymy się że przed naszym domem znajduję się kilka huśtawek, zjeżdżalnia i piaskownica, które do tego posiadają masę atestów, które mają zapewnić bezpieczną zabawę naszym dzieciom.
Jednak to są rzeczy, których my oczekujemy, a może warto też zastanowić się również nad tym czego potrzebują dzieci ?
Place zabaw i montowane na nich urządzenia wydają się być coraz bardziej syntetyczne, skierowane głównie na to, żeby ładnie wyglądać i spłeniać wspomniane normy. Któż z nas jednak w dzieciństwie nie bawił się na podwórkowym "centrum rozrywki" wisząc na "bardzo" niebezpiecznym trzepaku, czy budując tamy w kałuży, która powstała tuż obok hustawki.
Było w tym mnóstwo beztroski, więcej możliwości kreatywnej zabawy.
Oczywiście nie twierdzę, że powinniśmy wszystkie te koniki, zjeżdżalnie pozamieniać na trzepaki, ale nie bójmy się postawić czegoś więcej. Może jakiś kosz do koszykówki, może słupy do siatkówki, niech to będzie miejsce również dla nie co starszych dzieci, inaczej plac zabaw służy tylko w określonych godzinach.
Ciąg dalszy nastąpi ;).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz